niedziela, 21 listopada 2010

latarka

Kolejny pasek na cotygodniowy konkurs Gildii. Edycja 245. Technicznie bez 'farejwerkuf', się znaczy kartka + cienkopisy.
Czasami zastanawiam się kiedy nasza planeta obrazi się na nas za te wszystkie psikusy jakimi ją raczymy z każdym okrążeniem wokół słońca. Może zwyczajnie powie 'nie' i będziemy musieli ją opuścić. Tak czy inaczej.
A może jesteśmy eksperymentem szkolnym - taka hodowla, w której zadaniem ucznia jest rozwój ciał organicznych. Ma on kontrolę nad nim tylko w poziomie wyższym - może go zacząć, skończyć lub oddziaływać na całość, ale nie na pojedyncze organizmy. Powiedzmy, że są to ograniczenia sprzętowe. Bylibyśmy uzależnieni od zachcianek młodego stworzenia, które mogłoby w każdej chwili odciąć nas od dopływu energii i zakończyć nasze żywota. Oczywiście nie mogłoby konkretnego (pojedynczego) Kowalskiego wykończyć, ale losowo jakiś jeden organizm (bez wdawania się w zaznajamianie) już tak. To by było coś. Można by w to uwierzyć i nawet wierzyć.
Swoją drogą zastanawiam się czy na ten przykład mrówki zamknięte w szklanym 'domu' (takim przekrojem przez mrowisko) wierzą w jakąś niepojętą dla nich 'wyższość', która jednym wrzuceniem w ognisko może zakończyć... wszystko?
I praca konkursowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz